- wydawnictwo Prószyński i S-ka
- data wydania 12 marca 2013
- ISBN 9788378394778
Czytając podkreślałam zdania, które sprawiały, że płakałam jak dziecko, śmiałam się w głos i czułam, że tu i teraz nawiązałam nierozerwalną, transcendentalną więź z drugim człowiekiem, który wreszcie zrozumiał mój ból i niepokój.
Choćby dlatego warto po nią sięgnąć, dla tej chwili ulgi- uff jestem w domu...
Autorka dzieląc się z czytelnikiem swoim niebanalnym spojrzeniem na świat, swoją wiarą, inwencją twórczą, poczuciem humoru i wnikliwością obserwacji świata, dokłada w książce coś, czego nie kupi się za żadne pieniądze- nadzieję, że wiara naprawdę może czynić cuda, choćby cały świat się sprzysiągł, że jest inaczej. I choćbyśmy jak Syzyf musieli toczyć ten głaz bez słowa skargi. Nigdy nie można przestać wierzyć, że nam właśnie uda się uratować nasze dziecko.
Jest jeszcze coś, co wyrasta poza moje osobiste odczucia i doświadczenia.
Przesłanie, które powinien usłyszeć cały świat, kruszące mury wrogości, obojętności, depczące potwory uprzedzeń i niezrozumienia. To skarga i apel niezwykle mądrej matki, która prosi i przekonuje, by idea integracji nie była tylko martwym sloganem, za którym nam wygodnie w poukładanym, neurotypowym, zrozumiałym i przewidywalnym świecie. Byśmy uczyli dzieci akceptowania również tej inności, której nie widać, by nasza agresja wobec tego, czego nie rozumiemy umiała przekształcić się w wyciągniętą do pomocy dłoń.
By moje i twoje dziecko mogły spróbować zostać przyjaciółmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz