pytają mnie czy piszę
klamerkami, taśmą łączę słowa na siłę
rozedrgane rozpierzchły się w niebyt
kiedyś połączone pępowiną znaczeń
w cieniach mgłach codzienności schowane
już nie dźwięczą, nie pachną
brak im smaku
kim jestem
matką
workiem do bicia
Syzyfem
Nike co wzleci z popiołów?
tulę niedobitki słów
moje dzieci, przyjaciół, szanse
nie mogę
zwątpić
stracić wiary
pod-
-dać się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz