kręte schody
wspinamy się
wspi-na-my
cios za ciosem
krok za krokiem
w szumie wiatru nie słychać kołysanki
krople łez jak żywica przywarły
idziemy
w górę
niejasny cel zaledwie majaczy
wiara jest
z nieprzemakalnych liter
długa ta podróż
niepewna
a nie zawrócisz z drogi
goniąc drugi koniec tęczy
dopóki jestem śpij
odpocznij
kiedyś
chciałabym wiedzieć
że wszystko
zwyczajnie miało sens
że to nie głupi ślepy
ukierunkowany traf
w nadwrażliwość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz